Nikogo nie stracimy

0
1850

Z ks. Krzysztofem Rucińskim – diecezjalnym duszpasterzem młodzieży w rozmawia ks. Włodzimierz Piętka.

ks. Włodzimierz Piętka: Co, zdaniem Księdza, pozostało w młodych po ubiegłorocznych Światowych Dniach Młodzieży?

ks. Krzysztof Ruciński: Na pewno pozostały dobre wspomnienia, radość wiary i entuzjazm oraz pozytywny obraz Kościoła, który podczas ŚDM ukazał nam papież Franciszek. Młodzi ludzie mają często krytyczne spojrzenie na świat i Kościół. Mam nadzieję, że ubiegłoroczne doświadczenie dało wielu z nich impuls, aby przeżywać wartościowo i niebanalnie swoją młodość. Z pewnością ŚDM były dobrą okazją, aby tej „rozgrzanej duchowo” młodzieży zaproponować konkretną formację, która czeka na nią w ruchach, wspólnotach i stowarzyszeniach młodzieżowych. Bo dopiero gdy przeżyją, gdy doświadczą Bożej miłości, gdy osobiście spotkają Pana w Jego słowie, sakramentach i drugim człowieku, zrozumieją, że są w stanie zaangażować się w życie parafii czy w szeroko pojęty apostolat.

ks. W. P.: Możemy chyba powiedzieć, że w naszej diecezji młodych mamy przez pewien czas: w gimnazjum, liceum, do matury, a potem wielu z nich wyjeżdża za pracą, na studia… A więc mamy ich i ich tracimy.

ks. K. R.: To jest trudność, która wynika z tego, że w naszej diecezji nie ma dużych miast i znaczących ośrodków akademickich. Ale nie powiedziałbym, że tracimy tych młodych. Jeśli otrzymają oni solidną i dobrą formację jako gimnazjaliści, licealiści, to na studiach będą ją kontynuowali. Żeby nie być gołosłownym, odwołam się do doświadczenia oazy, której jestem moderatorem od 7 lat. Wielu obecnych studentów animatorów zaczynało formację w oazie jako gimnazjaliści. Dziś są na studiach, ale wciąż są obecni i zaangażowani w swoich parafiach. Są też tacy, którzy odnajdują się w duszpasterstwie akademickim. Owszem, część odchodzi, dystansuje się, twierdzi, że nie ma czasu. Wiem jedno: jeśli zbudujemy formację ludzi młodych na dobrych relacjach i uświadomimy im, że wiarę muszą wybrać sami: świadomie i dobrowolnie, to nikogo nie stracimy. Trzeba też pamiętać, że młodzi nie zawsze muszą uczestniczyć w takich czy innych wspólnotach, aby rozwijać życie duchowe. Wspólnoty na pewno pomagają, ale to parafia jest pierwszym miejscem spotkania z Chrystusem.

ks. W. P.: Jakie cele i zadania stawia sobie nowy diecezjalny duszpasterz młodzieży?

ks. K. R.: To trudne pytanie, bo to dopiero początek. Pewne rzeczy dopiero się tworzą. Chciałbym, aby moje bycie duszpasterzem młodzieży i ewentualne pomysły miały swoje źródło i inspirację w osobistej modlitwie i dobrym rozeznaniu. Myślę tu również o współpracy z duszpasterzami, opiekunami wspólnot i ruchów młodzieżowych w naszej diecezji, aby zaproponować ludziom młodym coś sensownego, co skłoniłoby ich do zatrzymania się, posłuchania siebie, refleksji i pracy nad sobą. Myślę, że Młodzieżowe Centrum Edukacyjno-Wychowawcze „Studnia” będzie dobrym miejscem do takich diecezjalnych inicjatyw. W naszym duszpasterstwie nie chodzi o myślenie w kategoriach akcyjności, ale o sprawy bardziej zasadnicze, fundamentalne, o formację młodych i pracę od podstaw.

ks. W. P.: Wśród wyzwań stojących przed duszpasterstwem w najbliższym czasie są zapowiedziany przez biskupa płockiego Rok św. Stanisława Kostki w diecezji płockiej i synod o młodych. W jaki sposób te wydarzenia mogą się praktycznie przełożyć na pracę z młodzieżą w naszych parafiach?

ks. K. R.: To nie mogą być tylko „wydarzenia papierowe”. One mają nas najpierw zmobilizować do rachunku sumienia, aby się zastanowić, jak faktycznie wygląda praca księży z młodzieżą, i obudzić w nas mądry, ewangeliczny entuzjazm. Myślę, że od św. Stanisława Kostki młodzi mogą uczyć się zdrowej ambicji, żeby w życiu zrobić coś dobrego, żeby zachować się uczciwie. I to trzeba mówić młodym ludziom: już 12, 13-letnim i starszym. Z tej zdrowej ambicji rodzą się satysfakcja, szczęście – tak było w przypadku Stanisława Kostki. Dzisiaj wielu młodych ludzi wynosi z okresu dojrzewania bardzo dwuznaczne doświadczenia. Zadaniem nas, duszpasterzy, jest ukazać Stanisława jako człowieka takich zdrowych ambicji. Przypominają mi się słowa św. Jana Pawła II, który w Krakowie na Franciszkańskiej 3 mówił do młodych: „Musicie być ambitni, ale zdrowo ambitni”.

ks. W. P.: Jest Ksiądz również diecezjalnym moderatorem Ruchu Światło–Życie. Czy możemy już podsumować tegoroczne oazy wakacyjne?

ks. K. R.: Dla mnie jako moderatora to zawsze jest piękny czas, bo kiedy patrzę na ludzi młodych, którzy się modlą, spowiadają, walczą o Pana Boga w swoim życiu, chcą szczerze rozmawiać i, co najważniejsze, są w tym wszystkich naturalni – to mnie bardzo buduje. W tym roku na oazy wyjechało więcej osób niż w roku ubiegłym. Bardzo dziękuję księżom i animatorom, którzy poprowadzili oazowe rekolekcje. We wrześniu spotykamy się na Diecezjalnym Dniu Wspólnoty w Płocku. I czekamy na owoce.