Św. Józef – Ojciec w cieniu „On ma wzrastać, a ja się mam umniejszać”. To zdanie św. Jana Chrzciciela powiedziane o jego relacji do Jezusa, ojcowie mogą zastosować do siebie. To synowie mają wzrastać, a oni, ojcowie, mają się umniejszać. Jan Dobraczyński w książce Cień Ojca określił postać Józefa, który w stosunku do Jezusa jest cieniem Ojca na ziemi. „Być ojcem oznacza wprowadzać dziecko w doświadczenie życia, w rzeczywistość. Nie zatrzymywać go, nie zniewalać, nie brać w posiadanie, ale czynić je zdolnym do wyborów, do wolności, do wyruszenia w drogę. Być może z tego powodu, obok miana ojca, tradycja umieściła przy Józefie także miano „przeczystego”. (…) Czystość to wolność od posiadania we wszystkich dziedzinach życia. Tylko wówczas, gdy miłość jest czysta, jest naprawdę miłością. Miłość, która chce posiadać, w końcu zawsze staje się niebezpieczna, krępuje, tłumi, czyni człowieka nieszczęśliwym. (…) Logika miłości jest zawsze logiką wolności, a Józef potrafił kochać w sposób niezwykle wolny” – napisał papież Franciszek, List apostolski Patris corde, nr. 7. Wychowanie do wolności łączy się ściśle z wychowaniem do miłości. Jeżeli w rodzinie brakuje ofiarnej miłości, zachwiane bywa także wychowanie do wolności.

Gdy wolność zostaje oddzielona od miłości, wówczas wolnością nazywa się doświadczenie, które tak naprawdę jest tylko jej nadużywaniem. Jest to negatywne korzystanie z wolności. Prowadzi ono do samowoli i staje się źródłem krzywdy. Nadużywanie wolności przez ojca rani jego dzieci, wyrządza im krzywdę. Nadużywanie wolności przez młodych ludzi bierze swój początek z braku miłości w rodzinie. To niemal reguła. Jeżeli między rodzicami zabraknie wolności i ofiarnej miłości, dzieci otrzymują wówczas taki zakres wolności, którego nie potrafią udźwignąć, albo też przeciwnie: odbiera im się tę wolność, która jest im konieczna do wzrastania. Jeżeli dziecko nie jest kochane nie rozumie tak naprawdę samej istoty wolności i nie umie z niej odpowiedzialnie korzystać. Dzieci czują się zawsze głęboko zranione, kiedy ojciec narzuca im zasady postępowania i nie odwołuje się do ich pragnień, wyborów i wolności. Każdy przymus wobec dziecka głęboko je rani. Dotyczy to najprostszych spraw: codziennych posiłków, prac domowych, odrabiania lekcji, modlitwy, zachowania moralnego. Dzieci są skłonne do posłuszeństwa rodzicom, ale tylko wówczas, kiedy oni odwołują się do ich dobrej woli, do ich wyczucia moralnego, do ich wolności. Reagują natomiast oporem na stosowaną wobec nich najmniejszą przemoc. Młodzi są dziś bardzo wrażliwi na wolność. Trzeba to uszanować. Nic nie może usprawiedliwiać stosowania przemocy w wychowaniu dziecka. Jeżeli ojciec pragnie wychować córkę, syna na dojrzałych ludzi, musi obdarować ich potrzebną przestrzenią życiową, konieczną dla ich rozwoju, stosownie do wieku i potrzeb. Ojcowie powinni z uwagą i życzliwością przyglądać się w jaki sposób ich dzieci zagospodarowują ofiarowaną im przestrzeń wolności. Dzieci mogą uczyć się korzystania z wolności także na drobnych błędach. Pomyłki, błędy nie mogą być traktowane jako okazja do odbierania dziecku wolności, niesprawiedliwego ograniczania go. Byłoby rzeczą okrutną żądać do dziecka, by nigdy, w niczym się nie pomyliło. Cofanie dziecku ofiarowanej mu uprzednio wolności z powodu drobnych błędów jest odbierane przez nie jako wyraz nieufności, lekceważenia jego starań. W razie nadużywania wolności przez dzieci, ojcowie powinni z nimi rozmawiać. W konkretnych sytuacjach młody człowiek może ponosić konsekwencje nadużywania wolności, ale w takim zakresie, w jakim jest to dla niego możliwe, stosownie do wieku, odporności psychicznej czy dojrzałości.

Tylko w ten sposób dzieci mogą nauczyć się, że wolność nie jest samowolą i robieniem, co nam się podoba, ale jest przyjmowaniem odpowiedzialności za siebie oraz za powierzone życiowe zadania. Modlitwa Daj mi Panie, wolność wobec wszystkich spotkanych ludzi: rodziców, rodzeństwa, od których doświadczyłem miłości, życzliwości, współczucia. Ale uczyń mnie wolnym także wobec ich zranień, złych słów, krzywdzących gestów. Chciałbym prosić Cię Panie, o wolność wobec osób, których sam zawiodłem w miłości. Uwolnij mnie od jakiegokolwiek poczucia krzywdy: tej doznanej i tej wyrządzonej. Uwolnij mnie od niezręcznych i przykrych słów, tych usłyszanych od innych i tych wypowiedzianych przed bliźnimi. Ty sam, w swojej w miłości i dobroci napraw to, co zepsute; sam rozjaśnij to co ciemne.